Strony

wtorek, 5 lipca 2016

Kino skandynawskie - filmy warte obejrzenia - cz. II

Krótki wpis poświęcony kinu skandynawskiemu z kilkoma rekomendacjami filmowymi (klik) spotkał się z ogromnym zainteresowaniem z Waszej strony i licznymi pytaniami o więcej tytułów. Ogromnie mnie to cieszy, bo to oznacza, że - tak jak ja - macie spory apetyt na filmy z regionu, który charakteryzuje się zupełnie odmiennym podejściem do kinematografii niż pozostała część Europy, a pewnie nawet świata. Będę chciała jeszcze napisać o tym więcej, pokazać Wam, gdzie tkwią te różnice i jak odróżnić filmy szwedzkie od norweskich i duńskich, polecić filmy nowe, ale też klasyki, od których warto zacząć przygodę z kinem tego regionu. A dziś, zgodnie z życzeniami, kolejna porcja skandynawskich filmów wartych uwagi. Jak zawsze, wszelkie opinie, ale i tropy i podpowiedzi, co obejrzeć - mile widziane, zostawiajcie po sobie ślady w komentarzach.




 

Elling (2001)


Elling

Uroczy norweski komediodramat przedstawiający perypetię dwóch - jak ładnie ujmuje to dystrybutor - nieprzystosowanych społecznie mężczyzn. Nieśmiały Elling jest poetą i marzy o tym, by świat zauważył jego talent, z kolei Kjell to rasowy kobieciarz o gołębim sercu. Dzielące ich różnice okazują się idealnym punktem wyjścia do zawiązania wyjątkowej więzi przyjaźni, a ich wspólne przygody bawią i wzruszają jednocześnie. Czarujący duet, brawurowo zagrany przez Pera Christiana Ellefsena i Svena Nordina, zachwycił jury na festiwalu w San Sebastián i publiczność na Warszawskim Festiwalu Filmowym w 2002 roku. Film był nominowany do Oscara w kategorii nieanglojęzycznej.


 

W lepszym świecie (Hævnen, 2010)


W lepszym świecie

Jeden z najgłośniejszych filmów najbardziej znanej w Europie i Ameryce reżyserski duńskiego pochodzenia - Susanne Bier. Opowiada historię dwóch rodzin przez pryzmat ich najmłodszych członków - dwóch chłopców, szkolnych outsiderów, między którymi zawiązuje się ciche przymierze przeciwko prześladującej słabszych bandzie młodych chuliganów. Ale nie o tym jest film wpływowej Dunki. W lepszym świecie jest próbą odpowiedzenia na pytanie, gdzie leży granica naszej wytrzymałości, jak i czy w ogóle odpowiadać na przemoc, jakim autorytetem dla swoich dzieci są rodzice i czy ich wzorce są adekwatne do czasów, w których żyjemy. Ciekawy, poruszający i świetnie zagrany szwedzko-duński film, który nie bez powodu został nagrodzony Złotym Globem i Oscarem.


 

Kobieta w klatce (Kvinden i Buret, 2013)


Kobieta w klatce

Skandynawowie znani są ze swojej pasji do kryminałów i nie da się ukryć, że uprawianie tego gatunku - zarówno w obszarze literatury, jak i filmu - wychodzi im świetnie. Kobieta w klatce świetnie oddaje jego klimat. To wycinek z zawodowego życia Carla Mørcka, detektywa przydzielonego do zamykania spraw niewyjaśnionych, który próbuje rozwikłać zagadkę zaginięcia pewnej kobiety. Fabularnie nie jest to może film wysokich lotów, ale nastrój, którym ogarnia i sam punkt wyjścia (intryga) zdecydowanie zasługuje na uwagę. Jeśli polubicie detektywa Mørcka, sięgnijcie też po kolejny film z jego udziałem - Zabójców bażantów.


 

Stulatek, który wyskoczył przez okno i zniknął (2013)


Stulatek, który wyskoczył przez okno i zniknął

Jeden z najgłośniejszych szwedzkich (choć w zasadzie film to potężna koprodukcja europejskich krajów) filmów ostatnich lat o przeuroczym tytule, który intryguje i momentalnie wpada w głowę. Bohaterem filmu jest Allan Karlsson (w tej roli ucharakteryzowany na stulatka 51-letni Robert Gustafsson), który w dniu swoich setnych urodzin ucieka z domu opieki, by zacząć wszystko... od nowa. Wspaniała, także retrospekcyjna podróż życia i przez życie, podana w formie czarnej komedii, bawi w ten charakterystyczny dla szwedzkich komedii sposób, gdy przez długą chwilę oglądamy w skupieniu i nagle dopada nas niepohamowana salwa śmiechu. Uwielbiam.


 

Turysta (Force Majeure, 2014)


Turysta


Czteroosobowa rodzina wypoczywa we francuskich Alpach. Akcja filmu rozgrywa się w hotelu, w którym przebywają i - w mniejszym zakresie - na pobliskim stoku. Brzmi jak potworna nuda? Kto widział, ten wie, że powiedzieć o tej skandynawsko-francuskiej kooprodukcji "nudna", to potężne nieporozumienie. Kameralny dramat, który rozgrywa się na poziomie relacji głównych bohaterów sprawia, że film mógłby spokojnie konkurować z największymi pozycjami w kinie podejmującym tematykę związków partnerskich, ale też wartości o wiele bardziej uniwersalnych. Angażujący, chwilami wręcz mrożący krew w emocjonalnych żyłach film, który konkurował z naszą Idą w wyścigu po Złotego Globa. Więcej o filmie pisałam tutaj.


 

Obywatel roku (Kraftidioten, 2014)


Obywatel roku

Bohater po śmierci bliskiej mu osoby postanawia zemścić się na jej zabójcach. Znacie to? Ten popularny schemat w Obywatelu roku, owianym iście Coenowskim klimatem absurdu, zostaje wywrócony niejako do góry nogami, w konsekwencji czego otrzymujemy film bliższy crime comedy niż rasowemu thrillerowi czy temu specyficznej hybrydzie gatunkowej w stylu Uprowadzonej. W roli głównej niezastąpiony Stellan Skarsgård, który - tak - czasem jeszcze grywa w rodzimych produkcjach:)


 

Klucz, dom, lustro (Nøgle hus spejl, 2015)


Klucz, dom, lustro


Starość w interpretacji jednego z najciekawszych moim zdaniem duńskich reżyserów młodego pokolenia - Michaela Noera, którego fantastyczny Nordvest polecałam Wam w ostatnim wpisie poświęconym kinu skandynawskiemu. Główną bohaterką filmu jest Lily, mieszkająca w domu spokojnej starości. Lily tęskni za dawnym życiem w gronie rodziny i z trudnością adaptuje się w nowym środowisku. Nadzieję przynosi jej przyjaźń z Pilotem, innym podopiecznym ośrodka, z którym odkrywa drugą młodość. Mimo iż sporo tu klisz, film wygrywa naturalizmem i szczerym spojrzeniem na dojrzałość - tak niezwykłym u wciąż młodego jeszcze reżysera. Zdecydowanie warto zobaczyć.


 
Źródło zdj.: cinemum.com

 

Zobacz też:


Kino skandynawskie - filmy warte obejrzenia - cz. I


 

3 komentarze:

  1. Uwielbiam skandynawskie filmy. Większość z tu przedstawionych widziałam. Natomiast moim ostatnim numerem 1 jest film "Barany.Islandzka opowieść", gorąco polecam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Gołąb przysiadł na gałęzi i rozmyśla o istnieniu (2014) - film jak tytuł, bardzo dziwny i podczas oglądania lekko zmęczył, ale o dziwo często wracam do niego myślami, sceny są bardzo malownicze i zapadają w pamięć.

    OdpowiedzUsuń
  3. polecam kino islandzkie.
    101 Reykjavik, zagrywka czarnego,Reykjavik/Roterdam,
    Na głębinie/djupid film na faktach
    oraz perełka ,Hejma, z zespołem Sigur Rós

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.