scenariusz: Lee Daniels, Peter Dexter
produkcja: USA
gatunek: thriller erotyczny
dystrybucja polska: Monolith Films
Thriller a la Tearantino? Erotyka w stylu Almodovara? Kidman, McConaughey, Cusack i - o rany - Macy Gray? To już wiecie, dlaczego na Pokusę czekałam z taką niecierpliwością, mimo że wielu o filmie nawet nie słyszało. I nie, nie zniechęciła mnie nawet okropna interpretacja tytułu w wydaniu polskiego dystrybutora (która, notabene, w filmie się jednak trochę broni). Ani Zac Efron. Chciałam ulec tej pokusie. I, wiecie co, chyba uległam.
Dziennikarz Ward Jansen (Matthew McConaughey) powraca po latach do rodzinnego miasteczka, by udowodnić nieprawidłowości w prowadzeniu sprawy niejakiego Hilarego van Vattera (John Cusack), skazanego na śmierć za zabójstwo szeryfa. W dziennikarskim śledztwie pomagają mu przyjaciel i współpracownik Yardley (David Oyelowo), młodszy brat Jack (Zac Efron) oraz bliżej nieznana im piękność Charlotte (Nicole Kidman), narzeczona skazańca.
Duszny, sprośny i nieoczekiwany - tak w trzech słowach można określić najnowszy film Lee Danielsa, faceta, który 4 lata temu zmiażdżył nas historią Precious (Hej, skarbie). Pokusa nie ma wprawdzie tak silnego wydźwięku (jest raczej chwilą wytchnienia kogoś, kto odpoczywając, eksperymentuje i bawi się konwencją), ale to zdecydowanie propozycja świeża. To dość osobliwa, ale nie mniej charakterystyczna i klimatyczna historia, w której główny wątek (śledczy i romansowy) jest nie tyle mniej ważny od tych rzuconych niby mimochodem, w tle, co zwyczajnie mniej od nich ciekawy i zupełnie nieporywający. Co, swoją drogą położyłoby niejeden film, gdyby reżyser nie miał w zanadrzu ekwiwalentu. Daniels, na szczęście, miał, i to nie byle co.
Rasizm, który początkowo pojawia się w tle głównych wydarzeń, by przybrać następnie całkiem realne kształty, przypomina trochę tematykę ubiegłorocznych Służących. Postać Anity (cudowna Macy Gray) pojawia się tu w tak niewymuszony i subtelny, a przy tym bardzo konkretny i potrzebny (narracja) sposób, że wszelkie analogie z filmem Taylora nie mogą być postrzegane w kategoriach bezwartościowej kalki. Sytuacja Anity - nie tak może drastyczna jak losy bohaterek The Help - zupełnie zwyczajnie wpisuje się w aktualne realia i nadaje tym koloryt całej opowieści. Nie jest nachalny także wątek Yardleya, dwuznacznego przyjaciela Warda, który staje się mimowolnie obiektem lekceważenia zupełnie przypadkowych osób jedynie z racji odmiennego koloru skóry.
To wszystko dzieje się jednak zupełnie przy okazji. Daniels stawia na bohaterów i zdecydowanie nie można mu odmówić talentu do tworzenia postaci niezwyczajnych pod względem charakterologicznym. Idealnym tego przykładem jest więzień (rewelacyjny Cusack) - typ totalnie popaprany, mentalny freak i kompletny zwyrol, który wcale nie ma ochoty zgrywać w całej tej śledczej szopce ofiary. Ale i on - z całą swoją zrytą psychiką - nie dorasta do pięt jej, Charlotte Bless. Świetnie napisana postać kobiety na zakręcie, która przeszła w życiu wystarczająco wiele, by mieć świat i jego normy w d...alekim poważaniu. Niepokorna, bezwstydna, a jednocześnie krucha i słodka, dająca się lubić i zagarniająca całą paletę emocji widza - od ciekawości, przez zażenowanie, aż po litość. Obłędna w tej roli Nicole Kidman porywa od pierwszej sceny i kradnie całą uwagę zawsze, gdy pojawia się na ekranie. Nominacja do Oscara? Ja bym dała.
Pokusa w ogóle stoi dobrym aktorstwem. McConaughey wraca do łask poważnych reżyserów. Po udanym występie w Magic Mike'u (którego był jedynym pozytywnym akcentem), znów udowadnia, że role zmęczonych życiem facetów wychodzą mu naprawdę nieźle. Odjechany John Cusack, czyniący ze swojego bohatera jeszcze większego świra niż jest on nim w rzeczywistości. Dobrze wykorzystujący swoje pięć minut Scott Glenn (Jansen senior) i partnerująca mu Nealla Gordon, a przede wszystkim wyjątkowa Macy Gray (Daniels ma szczególny pociąg do muzyki i muzyków - w swoje najbliższe projekty angażuje też Lenny'ego Kravitza, a jego kolejny film to historia... Janis Joplin, must see!). A Zac Efron? Cóż. Stara się chłopak jak może, nawet całkiem mu to wychodzi, bo rola świetnie do niego pasowała i właściwie niewiele można mu zarzucić, tylko... No, jakoś się nie mogę do niego przekonać. Syndrom High School Musical? Też to macie?
Żeby nie było tak pięknie: Daniels nie stworzył wcale arcydzieła. Odwoływanie się w promocji do Tarantino (zauważyliście, jak bardzo na wyrost nazywa się od lat co trzeci film "tarantinowskim"?) czy Almodovara nie było do końca trafione, a i z przymiotnikiem "erotyczny" można by polemizować (choć mnie akurat forma ukazania erotyzmu w filmie zaskoczyła bardzo, a że niespodzianki lubię, wpisuję rzecz do zalet). Oś fabularna filmu jest trochę nijaka, szukanie dowodów uniewinniających Vattera nudne, a cała ta "rzecz", targająca młodym Jackiem - typowa i niebudząca żadnych emocji. Dla konwencji, osobliwych postaci i Nicole nie tylko jednak można przez to przebrnąć, a nawet czyni się to ze sporą przyjemnością.
Czy polecam? Tak.
i znów napisane genialnie. z tym co sam wypociłem mogę się schować. mimo wszystko zapraszam.
OdpowiedzUsuńi muszę zapytać - jak z frekwencją na sali?
Powiedziałabym, że umiarkowanie, bez szału:)
UsuńW ogóle o tym filmie nie słyszałem, nie widziałem wcześniej zwiastuna. Lubie Nicole, więc może zabiorę swoją Pannę do kina, skorą złota blondyna wraca w dobrym stylu. Hmm, zaintrygowałaś mnie tą recenzją, hmm lubię to !!!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Celta.
Zgadzam się - zarówno film i recenzja świetne.
OdpowiedzUsuńw Cannes gdzie miał premierę pisali o tym filmie "Tak zły, że aż dobry" i coś w tym jest. Film niestety nie miał u nas pokazu prasowego dlatego jak piszesz nikt o nim nie słyszał. A szkoda, bo mnie też się podobał.
OdpowiedzUsuńJa jeszcze nie widziałam,ale na pewno sie skuszę po takiej recenzji :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Przed chwilą właśnie odkryłam ten film. Po Twojej recenzji chyba się skuszę :)
OdpowiedzUsuńNo jak Kidman daje radę to się cieszę. Już się bałam, że pewne wypełniacze skażą ją na ograniczone propozycje filmowe;).
OdpowiedzUsuńJa wybrałam się z mężem w poniedziałek 7.01.13r.po południu do Kinepolis w Poznaniu. Nie dość że na sali było 6 osób, łącznie z nami to przed końcem a bardziej w połowie wyszły wszystkie oprócz naszej dwójki. Powiem szczerze, że do thrillera mu brakuje 99%. Film ciągnie się niemiłosiernie i cały czas czekałam na tę grozę, no bo to miał być thriller. Jedyne co mi się podobało to znakomite kreacje aktorów. Kidman tak się wczuła w role świrniętej i puszczalskiej erotomanki że szacun!Te ruchy, włosy i sposób mówienia, super. Zac Efron też zagrał dojrzale a Matthew McConaughey to Matthew i ja zawsze lubię jak on gra, no i Cusack- psychopatę zagrał genialnie...ciągle widzę te potargane dłuższe włosy z ostatnich 5 min filmu, kiedy to wreszcie można by go nazwać thrillerem. Ale czy dla roli Kidman i 5 fajnych ostatnich minut filmu warto wydać 46zł?
OdpowiedzUsuńHm... zasadna sugestia. Film jest niezły, ale rzeczywiście, chyba zgodzę się, że obejrzenie go na DVD będzie równie udane/satysfakcjonujące. 46 zł to dużo, tym bardziej, gdy film pojawia się w gorącym, przedoscarowym okresie, gdy jest na co iść do kina.
UsuńStrasznie mnie wkurzały te plastikowe hasła, którymi okraszono premierę filmu. Ale przeczytałam Twoją recenzję i tym bardziej jestem ciekawa :).
OdpowiedzUsuńMiałam dziś iść na to do kina, ale chyba poczekam, gdy znajdzie się gdzieś w telewizji
OdpowiedzUsuńBardzo fajna recenzja i swietny film. Zapraszam do mnie http://akcja91.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Miałam zamiar wybrać się do kina, ale niewyszło :(
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie!
http://myzombielifee.blogspot.com/ Posty o filmach i nie tylko :)