Strony

niedziela, 10 lutego 2013

Rust and Bone (De rouille et d'os, 2012)

reżyseria: Jacques Audiard
scenariusz: Jacques Audiard, Thomas Bidegain
produkcja: Belgia, Francja
gatunek: dramat
dystrybucja polska: United International Pictures Sp z o.o.

Są takie filmy, o których nie ma potrzeby mówić zbyt wiele. Są takie filmy, które będąc bliskie, wiarygodne, życiowe, nie pozostawiają ani jednej luki, w którą można by wejść i się w niej krytycznie rozpanoszyć. Są takie filmy, których skromność, szczerość, autentyczność mają taką wagę, że nie potrzeba słów, by historia swą wymownością przekonała bardziej niż niejedna prawda. Rust and Bone to właśnie taki film. Zachwycający w swojej prostocie, braku udawania czegokolwiek i omijający szerokim łukiem utarte ścieżki i schematy.

Dalszą część recenzji i dyskusji o filmie znajdziesz tutaj.


10 komentarzy:

  1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  2. aj, świetna muzyka i do tego cotillard. strasznie żałuję, bo czuję, że ten film trafiłby do mnie w stu procentach. nie wiem czy uda mi się nadszarpnąć kiszeń na kolejny już w tym miesiącu bilet, a ostatnie wolne złotówki przeznaczyłem na niezbyt udany polski twór. potrzebuje takiego filmu, bo ostatnia 'ludzkość' jaką przyszło mi oglądać w 'niemożliwe' była trochę nazbyt przerysowana.

    OdpowiedzUsuń
  3. Na twoją recenzje czekałem najbardziej, strasznie mnie ciekawiło co powiesz na temat "Rust and Bone". I nawet nie wiesz jak się cieszę, że Ci się spodobał. Zgodzę się, że Marion zagrała świetną rolę, a pominięcie jest w Oscarach była dla mnie szokiem. Cóż, nie wszyscy potrafią docenić to co naprawdę jest niesamowite. Ja odebrałem "Rust and Bone" jako produkcję z genialną i wzruszającą historią, o której sukcesie stanowią właśnie Cotillard i partnerujący jej Schoenaerts. Oglądałem film już jakiś miesiąc temu, a na myśl o nim, emocje z seansu powracają! Pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Dobra recenzja...
    Film chcę oglądnąć - chcę w kinie, ale MCK Sokół najwidoczniej nie raczy zapodać wartościowego filmu. W każdym razie na pewno oglądnę, ze względu na Marion.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja również się cieszę, że podobał ci się film. Czytam tego bloga od jakiegoś czasu i cenię sobie twoje zdanie. (Btw, dziękuję ci bardzo za piękną recenzję Cafe de flore, dzięki niej obejrzałam ten film, a w piątek obejrzę jeszcze raz na kinowym maratonie. Dawno już film nie wzbudził we mnie tylu emocji, nie wycisnął tylu łez.)

    Cieszy mnie również to, że mamy podobne zdanie co do "ludzkości", prawdziwości przedstawionej fabuły. I zachwytów nad Marion. Widziałam ją w kilku filmach, ale nigdy dotąd nie zapadła jakoś szczególnie trwale w mojej pamięci, aż dotąd. To, jak potrafiła przekazać emocje, nawet samym załamaniem się głosu... Niesamowita. I piękna, jak już wspomniałaś, nawet z ziemistą cerą, sinymi ustami i zaczerwienionymi oczami.

    OdpowiedzUsuń
  6. TEN film!
    Każdy powinien go obejrzeć. I się zachwycić. Inaczej być nie może. Pisałam u siebie o nim, potem moje koleżanki zaczęły po kolei go oglądać, cieszyłam się, że trafi do większej liczy osób.
    Marion oczywiście niesamowita, ale mnie Schoenaerts oczarował. Coś takiego w nim jest...

    OdpowiedzUsuń
  7. Całkowicie się zgadzam z pierwszym akapitem Twojego tekstu :). Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie widziałem filmu jeszcze, ale gdy tylko oscarowe wrzenie ucichnie napewno obejrze.

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  9. Koledze po fachu jest bardzo miło, że go zacytowano i odwołano się do jego bloga ;)
    A co do samego filmu, to jak już wiesz niestety nie mogę go na razie obejrzeć (skandalicznie niewielka ilość kopii!), ale gdy tylko uda mi się na niego trafić od razu to zrobię. Bo czekam na niego już od dawna, właściwie od momentu gdy pojawił się do niego ten obłędy poster. Tak, poprzez plakaty wybieram sobie filmy do obejrzenia ;)

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  10. początkowo nie byłam przekonana do tego filmu. opis na filmwebie mnie nie zachwycał, mam mieszane uczucia do Marion Cotillard... ale chyba jednak się skuszę, bo prawdziwe, szczere filmy to coś, co lubię najbardziej. :)

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.