Strony

środa, 10 kwietnia 2013

Polowanie (Jagten, 2012)

reżyseria: Thomas Vinterberg
scenariusz: Thomas Vinterberg, Tobias Lindholm
produkcja: Dania
gatunek: dramat
dystrybucja polska: Kino Świat

Co mądrego można powiedzieć o filmie, który mówi sam za siebie, w dodatku silnym, przerażającym głosem? Co pisać o problemie, który już na wstępie wstrząsa, budzi skrajne emocje i rodzi potok myśli? Co, gdy rzecz jest tak oczywista, a zarazem tak niejednoznaczna, że jakakolwiek ocena jest niesprawiedliwa i krzywdząca? Polowanie Vinterberga nie jest dobrym materiałem na rozrywkę i relaks. To ciężkie, nieznośnie szczere kino, które wgniata w fotel i prowokuje do dyskusji.


Lucas (Mads Mikkelsen) jest nauczycielem wychowania przedszkolnego. Życie wreszcie zaczyna mu się układać: syn, który znajdował się do tej pory pod opieką jego byłej żony, ma wreszcie zamieszkać z nim, w pracy wszystko układa się pomyślnie, a i w pobliżu serca kręci się miła i ładna osoba. Wszystko byłoby wspaniale, gdyby nie niewinne kłamstwo jednej z podopiecznych Lucasa, prywatnie córki jego najlepszego przyjaciela. Szybko okazuje się, że prawda w oczach małej społeczności jest tylko jedna...

Dziecięca wyobraźnia, brak dostatecznej uwagi poświęconej dziecku, zaufanie, prawda, kłamstwo, pomówienie, prześladowanie, okrucieństwo, zły dotyk - każdy z tych problemów jest materiałem na pełnometrażowy dramat społeczny, wszystkie razem - na historię, która - jak Polowanie - powoduje zamęt we własnym systemie wartościowania. Vinterberg dotyka tematu bardzo delikatnego, od lat aktualnego i budzącego - jak niewiele kontrowersji tego typu - bardzo jednoznaczne reakcje społeczne. Tyle że gryzie go z drugiej strony, odwraca medal i udowadnia... nie... raczej próbuje tylko pokazać, że każdy kij ma dwa końce. Nie chce przekonywać, że sytuacje, o których dowiadujemy się z mediów, nie powinny nas oburzać, że nasze oceny są nietrafne albo że to, co się dzieje, nie jest takie czarno-białe. Wskazuje raczej, że czasem - tylko czasem i jest to bardzo rzadkie czasem - mechanizm nie działa według schematu, sytuacja może się odwrócić, a to, co uważamy za pewnik okazać się totalną pomyłką. Pomyłką, która może kosztować kogoś życie.

W Polowaniu każdy właściwie element społecznych relacji mógłby podlegać osobnej analizie. Wszystko, co dzieje się wokół głównego bohatera, jest oparte na znanym schemacie, a mimo to oburza i porusza tak jak w każdym podobnym wypadku. Tym, co zdumiewa najbardziej, jest jednak stosunek społeczności do dzieci w ogóle, tu reprezentowanych przez zamkniętą w sobie, żyjącą w normalnej, kochającej, ale jednak niepoświęcającej dzieciom należytej uwagi rodzinie, Klarę. Postawienie małoletnich w centrum życia społecznego, odebranie im obowiązków, a w zamian nałożenie nań rozmaitych praw, jest znakiem czasów. W Skandynawii rzecz, jak wiadomo, posunęła się o wiele dalej niż w Środkowej Europie, jak na dłoni pokazując konsekwencje wcielenia w życie postulatów ortodoksyjnej lewicy (co niedawno przenikliwie naświetlił kolega z sąsiedztwa, poczytajcie, żeby wiedzieć, co mam na myśli: tutaj). Te działania mogą wydawać się prowychowawcze, ale jednak mocno zaburzają podstawowe więzi społeczne, wykoślawiając ich fundamenty. Historie Klary i Lucasa są może w tym względzie skrajne, ale nie tak znowu nietypowe, by nie brzmiały znajomo. Dlatego tak poruszają.

Wielokrotnie w czasie seansu w głowie pojawiają się zarzuty kierowane do najmłodszej bohaterki dramatu. Czy dzieci mogą być tak okrutne? Czy w takiej małej, niewinnej głowie może powstać tak obrzydliwy plan zniszczenia dorosłego, który - z najlepszymi intencjami, ale jednak - odrzucił dziecięce uczucie (w przypadku Klary problem ten zintensyfikował niedobór emocji rodzinnych i - być może także tym spowodowana - nerwica natręctw, przedstawiona w formie bardzo poważnej "zabawy" w omijanie linii na posadzce). Czy dziecko może być z natury złe? Jak bumerang wracają dylematy, powstałe po Musimy porozmawiać o Kevinie (czyja to wina, czy to matka nie wykrzesała z siebie na czas miłości, czy to dziecko było zaburzone, kto odrzucił pierwszy, kto się wystarczająco nie postarał?). Pytania, wydawałoby się, inne, a jednak mające wspólny mianownik.

Trudno oderwać się od scenariusza, bo pełni tu dominującą funkcję, ale nie sposób nie wspomnieć też o pozawerbalnych środkach wyrazu. Mocny wydźwięk fabularny wzmaga bowiem nie tylko świetne aktorstwo (Mikkelsen przechodzi sam siebie, bardzo dobrze wypadają też Lasse Fogelstrøm w roli syna Lucasa, Thomas Bo Larsen jako Theo i mała Klara - Annika Wedderkopp - która idealnie odzwierciedla hermetyczną naturę swojej postaci), ale też doskonałe tonowanie napięcia mimo niewielkiej akcji i oszczędne, surowe zdjęcia, przypominające, w której części globu ma miejsce dramat Lucasa, a jednocześnie wskazujące, że mógł on wydarzyć się w każdej prowincjonalnej mieścinie świata. Wszystko to bardzo mocno angażuje uwagę do ostatniej sceny.

Świetny film.

Czy polecam? Absolutnie tak.


10 komentarzy:

  1. Rzeczywiście świetny dramat i świetny Mikkelsen i świetnie, że film doczekał się nawet w naszym kraju premiery kinowej, a dystrybutorzy o nim nie zapomnieli.

    OdpowiedzUsuń
  2. Film skłania do przemyśleń. Zwłaszcza, że wydarzenia są pokazane szczątkowo, oszczędnie (po jakimś czasie dowiadujemy się, że ktoś wierzył Lucasowi i mu pomagał, miał prawnika. Dlaczego on się nie bronił, dlaczego nie wyjechał? Czy tylko raz przeprowadzono rozmowę z Klarą, czy później powtarzała swoje kłamstwo? Film dobry, chociaż właściwie przez cały seans oglądamy bezsilność bohatera,my widzowie od początku wiemy, ze Lucas jest niewinny. W tym temacie bardziej "ruszyła mnie" Wątpliwość.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A dlaczego miał uciekać skoro był niewinny? Jemu zależało na wyjaśnieniu sprawy, a gdyby się przeprowadził znaczyłoby to tyle, że niejako przyznaje się do winy.Kanapa w "piwnicy" Lucasa bardzo dobrze podsumowuje całą tę sprawę.

      Usuń
    2. No niestety wyjaśnienie nic nie dało. Jak pokazano na końcu raz rzucone oskarżenie pozostawia wątpliwości na zawsze.

      Usuń
    3. I strach o swoje życie, co również świetnie w końcówce pokazano.

      Usuń
  3. Film wydaje się ciekawy i warty obejrzenia.

    OdpowiedzUsuń
  4. kino skandynawskie zazwyczaj jest dobre :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Zaskoczył mnie akapit poświęcony Klarze, pytanie o to czy dziecko może być tak okrutne i złe. W ogóle tak tego nie odebrałem, od początku, to co zrobiła Klara wydało mi się dziecięcą głupotą, zrobieniem na złość nauczycielowi, całkowicie nieprzemyślanym czynem, którego możliwe konsekwencje były dla dziewczynki całkiem nieznane. Późniejsze brnięcie w kłamstwach nie wydało mi się chęcią pogrążenia nauczyciela, ale strachem przed tym, że wszyscy się dowiedzą, że to co powiedziała, było nieprawdą. Dlatego, choć czuła, ze to co robi jest złe, nie potrafiła się z tego wycofać.
    A co do samego filmu, tak jak piszesz, świetny, niejednoznaczny dramat. Uwielbiam takie kino.

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  6. Tak jak pisałam na swoim blogu, podobało mi się to, że Vinterberg wraz filmowym Lucasem nie oskarżają Klary o kłamstwo. Lucas, jako prawdziwym przyjaciel dzieci, świadomy ich psychiki, był w stanie zrozumieć jakimi pobudkami kierowała się Klara, opowiadając o swojej rzekomej "przygodzie" z Lucasem, natomiast nie mógł się pogodzić, że żaden z jego dozgonnych "przyjaciół" nie byl w stanie z nim na ten temat porozmawiać.
    Klara niejednokrotnie, już na samym początku, w rozmowie z pseudopsychologiem, starała się przekazać dorosłym, że powiedziała coś głupiego, lecz nikt nie chciał jej słuchać. Wszyscy dorośli w miasteczku byli już zbyt podniecenie polowaniem na Lucasa, jakie miało się rozegrać w ich myśliwskim środowisku. Najbardziej winny był psycholog, który tak a nie inaczej ukierunkował wywiad z Klarą, potrafił jej podświadomie zasugerować odpowiedzi, które miały zapoczątkować nagonkę na Lucasa. Polowanie na niewinne, bezbronne istoty jest takie podniecające. kto szybciej i celniej trafi ofiarę jest krolem polowania.

    Dziecko jest dzieckiem, ma swój świat, potrafi być chwilowo i okrutne i wspanaiłomyślne, jak każdy. Nie znając jeszcze zycia od dorosłych czerpie wzorce swoich zachowań. Niestety, bardzo często utwierdza się w tym, że okrucieństwo, przemoc jest na porządku dziennym. I musi się przystosować do takich warunków. Najłatwiej jest stać się obojętnym, i Klara z biegiem czasu taka się stawała (ten stanowczego protestu przeciw krzywdzeniu jej ukochanego - bo przecież lubiła go bardziej niż ojca - Lucasa)

    OdpowiedzUsuń
  7. Uwielbiam Mikkelsena i poszłabym nawet tylko zewzględu na niego :)

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.