Dla mojej Mamy
Macierzyństwo. Dla jednych stan, rola, tożsamość, styl życia, dla innych spełnienie i synonim kobiecości, jej początek i koniec, jedyny możliwy kierunek, przeznaczenie. Niemożliwe to zdefiniowania i ujęcia w sztywne ramy reguł, intuicyjne i wpisane od pradziejów w naturę kobiety, wypełniane na rozmaite, czasem piękne i godne podziwu, czasem oburzające i przerażające, najczęściej - zupełnie naturalne sposoby. Trudne, krzyżujące w sobie cierpienie i szczęście, łzy radości i smutku, dumę i gorycz, ale zawsze wyjątkowe i nieporównywalne do żadnego przyziemnego doświadczenia.
Widzę, że w temacie macierzyństwa mam sporo zaległości, z powyższego zestawu widziałem tylko "Oszukaną" - według mnie bardzo dobry film. I choć lubię stare kino to niestety "Mildred Pierce" z 1945 jeszcze nie widziałem. Przychodzi mi jeszcze do głowy film "Miejsca w sercu" z Sally Field, ale tu macierzyństwo chyba nie było głównym tematem.
OdpowiedzUsuńW trakcie pisania tego komentarza przypomniał mi się jeden tytuł, o którym zapomniałaś - "Dolores Claiborne" z Kathy Bates w roli matki i Jennifer Jason Leigh w roli córki. Tutaj z pewnością temat macierzyństwa jest dość istotny - aby chronić córkę matka jest gotowa popełnić zbrodnię.
Nie widziałam, nie słyszałam, bardzo chętnie nadrobię:) Dzięki!
UsuńWidzę, że w zestawieniu są filmy niemal wyłącznie z ostatnich lat (2008-12), ten film z Joan Crawford wydaje się jakby został wyjęty z zupełnie innej bajki ;) Warto by jeszcze wspomnieć o dwóch filmach przedwojennych: Wzgardzona (Stella Dallas, 1937) z Barbarą Stanwyck oraz polski film "Serce matki" (1938) Michała Waszyńskiego - tylko że ja tych filmów nie widziałem, znam je tylko ze słyszenia.
UsuńTak się jakoś złożyło:P Wspomniałam tylko o kilku filmach z lat 90. Wiesz, że stare kino nie należy do moich mocnych stron:) "Mildred" znalazła się tu celowo, choć ja trafiłam na nią przypadkiem, podczas letniej projekcji w plenerze:) Dzięki za kolejne tytuły!
UsuńJa zasugeruję do tej kolekcji dokument Koszałki "Takiego pięknego syna urodziłam".
OdpowiedzUsuńO, przypomniał mi się jeszcze jeden film, dość nieznany, który sama kiedyś umieściłam na swoim blogu z okazji Dnia Matki, jest to "Kiedy Otar odszedł" reż. Julie Bertucelli.
OdpowiedzUsuńInteresujący zestaw filmów! Kilka z nich chętnie nadrobię :)
OdpowiedzUsuńBaardzo różne mamy. Niestety nie wszystkie wymienione przez Ciebie filmy widziałam, ale dwa z Twoich tytułów są dla mnie obrazami wyjątkowymi, choć niekoniecznie w aspekcie macierzyństwa (mianowicie "Oszukana" i "Musimy porozmawiać o Kevinie").
OdpowiedzUsuńDo listy dołączyłabym "Erin Brockovich", "Mamuśkę", "Juno", "Co gryzie Gilberta Grape'a", "Sala samobójców", "Zabiłem moją matkę", "Najlepszy", "Droga do szczęścia", "The Blind Side" itd...
Ale wiadomo, wątek mamy można szeroko zarysować w filmach, także sporo by się zebrało:)
Muszę nadrobić tego Twojego Hortona i zastanawiam się, czy oglądać w końcu tą polską produkcję "Nad życie". Myślę, że jak kiedyś mi wpadnie w ręce, na razie jakoś nie mam ochoty :)
Pozdrawiam
Już się tłumaczę:) O "Erin..." i "Co gryzie Gilberta..." pamiętałam, ale takie sobie postawiłam kryterium: jeśli macierzyństwo nie jest GŁÓWNYM tematem, to tytuł pomijam w tej analizie. Podobnie z "The Blind Side" - tu inne ujęcie macierzyństwa, o czym pisałam we wstępie:) "Juno" z kolei to macierzyństwo "ciążowe" jeszcze, więc również odpadło. "Droga do szczęścia" - dyskusyjne:) Pozostałych filmów nie widziałam. Ale jeszcze przy okazji przypomniał mi się tytuł Almodovara, który pominęłam: "Wszystko dla mojej matki":)
UsuńA gdzie zdesperowana mama, szukająca swojej córki w demonicznym, spowitym mgłą miasteczku "Silent Hill"?
OdpowiedzUsuńAle ranking jak zawsze, świetny :)