Znowu mnie zaskoczyliście i - aua - okazaliście się sprytniejsi ode mnie. Ale to dobrze, bo przecież właśnie o odkrycie tych umiejętności w konkursie chodziło. Widać, że znacie dobrze Sherlocka i różne jego wcielenia, a to miało pomóc Wam w udzieleniu kreatywnej odpowiedzi na pytanie konkursowe. Jak ono brzmiało?
No, właśnie. Wśród nadesłanych odpowiedzi pojawiły się aż trzy jego wersje, każda determinująca inną odpowiedź. Bardzo mnie to cieszy, bo dzięki temu Wasze wypowiedzi były niezmiernie ciekawe. Żeby było sprawiedliwie, wybrałam po jednej odpowiedzi na każde z trzech stworzonych przez Was pytań. Oto zwycięskie wypowiedzi:
1. Sherlock to najlepszy Holmes?
Czy jest najlepszy, hmm ciężko stwierdzić. Mam nadzieję, że nie bo lubię myśleć, że najlepsze dopiero przed nami ;). A poważnie to ta postać w każdym wcieleniu jest fascynująca. Czy akcja dzieje się w wiktoriańskiej Anglii czy we współczesnym Londynie Sherlock zawsze wyprzedza czasy, w których się aktualnie znajduję. I tak też jest właśnie w serialu Sherlock. Holmes pokazuje nam otaczający świat z lekką dozą pogardy, gdyż znacząco przewyższa inteligencją większość populacji. Jest naszym przewodnikiem, po świecie do którego nie pasuje. Wyobcowany poprzez brak ogłady towarzyskiej, którą uważa za stratę czasy, robi to co potrafi najlepiej czyli rozwiązuje zagadki. Jednocześnie nieświadomie wkupując się w łaski "szarej masy", od której tak skrzętnie się izoluje. W wykonaniu Benedicta Cumberbatcha Holmes daje do myślenia nie tylko tego dedukcyjnego ale też o drugim człowieku, przypomina na znaczenie ważnych w życiu wartości, takich jak: przyjaźń, lojalność, zaufanie, o których tak łatwo zapomnieć w codziennym pędzie. "Sherlock" to może nie najlepszy Holmes w historii ale jest tym, którego najbardziej potrzebujemy i najlepszym na jakiego nas stać.
Wiem, łatwo mnie kupić. Wystarczy nawiązać do Batmana. Grzegorzu, zestaw wszystkich sezonów Sherlocka ląduje u Ciebie.
2. Najlepszy Sherlock Holmes to...
Wydawałoby się, że odpowiedź jest łatwa, ale w końcowym rozrachunku najbardziej cenię wersję serialu "Sherlock". Nie powiem, lubię dynamiczną i lekką wizję od Guy'a Ritchiego, ale produkcja BBC jest przykładem niemal idealnego przeszczepienia klasyki na grunt współczesny. Dostajemy nie tylko dobre scenariusze, ale przede wszystkim dobre aktorstwo i zachowanie cech oryginału. Przyglądamy się Holmesowi jak osobliwemu przypadkowi, który niby spadł z księżyca, a jednak wygląda jak człowiek (i do tego nosi przyciasne koszule, które chronią seksapil detektywa przed spojrzeniem niepowołanych oczu). Do tego ma się poczucie, że ogląda się serial na wysokim poziomie. Może jestem lekko rozczarowana trzecim sezonem, to wciąż jest serialem wartym czekania niczym Penelopa na Odyseusza, a to już o czymś świadczy.
"Przyciasne koszule"? "Seksapil"? Mityczne nawiązanie? Agnieszko, wypraw swojego Odyseusza z Itaki raz jeszcze - DVD z 1. sezonem Sherlocka jest Twoje.
3. Sherlock Holmes to najlepszy...
... filmowy psychopata, którego losy możemy śledzić na kartach książek, ekranie dużym i małym. Niewątpliwie jednak najlepszym jego wcieleniem jest ten w wydaniu Benedicta Cumberbatha. Za co go uwielbiam? (i nie nie przesadzam tutaj wcale a raczej rzadko popadam w uwielbienie). Znakomicie oddaje on geniusz tej postaci wraz z brzemieniem społecznego wyalienowanie i braku zrozumienia. Jak to możliwe, że kochamy tego ekscentryka grającego na skrzypcach, cieszącego się jak dziecko gdy zostaje dokonana zbrodnia potrafiącego na podstawie jednego spojrzenia wysnuć wnioski dotyczące każdej osoby i bez ogródek wprost je jej rzucić w twarz. Gdy jednak zakłada płaszcz i tę czapkę (ah tę czapkę) i idzie "ratować świat" liczą się rozwiązane zagadki (i jego spojrzenie gdy pokazał w trzecim odcinku pierścionek asystentce Magnusa).
Nie ze wszystkim się zgadzam, ale przyjmuję argumentację, bo jest po prostu pięknie fanowska. Joanno, żebyś mogła oglądać swojego Benedicta do upadłego, DVD z 3. sezonem Sherlocka, z którego scenę przywołujesz, wędruje do Ciebie.
Nagrody, ufundowane przez dystrybutora wydania DVD serialu - Best Film, przybędą do Was, o ile tylko odezwiecie się na maila po ich odbiór. Czekam na wiadomości.
Wszystkim pozostałym dziękuję za udział i zapraszam do kolejnych zabaw i lektury bloga.
No ale jakie w końcu było to właściwe pytanie? Bo przyznam że nie umiałam go odgadnąć. Wprawdzie długo się nie zastanawiałam ani nie spisałam słów i może to był błąd, choć raczej i tak bym nie wpadła na to pierwsze pytanie, bo nie zwróciłam uwagi że Sherlock to nie było jako imię tylko jako tytuł filmu.
OdpowiedzUsuńBo ta pierwsza opcja była właściwa tak? No bo druga i trzecia to nie są pytania;)
Pozdrawiam
I może faktycznie mój umysł szwankuje, bo gdzie w tej pierwszej argumentacji jest nawiązanie do Batmana??:)
OdpowiedzUsuńPytanio-zadanie:) Mogłaś wziąć udział, może tym razem by Ci się poszczęściło:)
OdpowiedzUsuńW ostatnim zdaniu. Obejrzyj film, załapiesz:)
OdpowiedzUsuńDla mnie jedynym Sherlockiem będzie Ben a Johnem Martin :) Po prostu ci dwoje są fenomenalni w tych rolach...Chociaż pan Brett oraz pan Burke również stworzyli niczego sobie postacie, które są bardziej podobne do oryginału :)
OdpowiedzUsuń