Strony

środa, 21 lutego 2018

Muzyka filmowa 2017

Długo wahałam się, czy w tym roku ten wpis powinien w ogóle powstać. Po raz pierwszy od pięciu (!) lat nie znaleźliśmy z Szymalanem, autorem bloga Filmowe Konkret-Słowo, z którym dotychczas ranking wspólnie opracowywaliśmy, czasu, by usiąść i przyjrzeć się razem zgromadzonemu materiałowi. A gromadziliśmy go oboje przez cały rok już z przyzwyczajenia. Dla mnie słuchanie ścieżek dźwiękowych filmów, które wchodzą do polskich kin, stało się zupełnie naturalne i nie wyobrażam sobie dnia bez włączenia Spotify i sięgnięcia po nowe lub ulubione albumy lub playlisty. Ponadto, cóż, życie pędzi do przodu jak szalone, zmieniamy się my, zmieniają się nasze priorytety i pewne sprawy schodzą na dalszy plan. Blog, energia do pisania i potrzeba regularnego publikowania również. 

Wiem jednak, że sporo z Was czeka na to rokroczne zestawienie jak na zbawienną ściągę, na co warto zwrócić uwagę i czego słuchać, by nie tracić czasu na albumy o niskiej wartości i od razu czerpać przyjemność z tego, co naprawdę dobre. Dlatego dziś krótko, bez dwugłosowych komentarzy, podrzucam Wam 10 najlepszych moim zdaniem utworów muzyki filmowej 2017 roku, a dla bardziej zaawansowanych także link do playlisty, gdzie znajdziecie tego dobra dużo więcej.


Ubiegły rok był pod względem odkryć muzyczno-filmowych całkiem udany. Z zaskoczeniem przyjęłam m.in. fakt, iż zapadły mi w pamięć całe ścieżki (nie tylko pojedyncze utwory) wielu filmów, i to filmów o różnych walorach artystycznych. To choćby bardzo dobra Dżungla z Danielem Radcliffem w roli głównej, do której bardzo kameralną, a jednocześnie pełną mroku i ducha niebezpiecznej przygody muzykę napisał Johny Klimek, ale jednocześnie słaba Amerykańska sielanka, która miała szczęście na oprawę muzyczną od samego Alexandre'a Desplata, czy Butterfly Kissess nieznanego mi wcześniej Nathana Kleina, który to film sam w sobie w ogóle nie przypadł mi do gustu, a którego muzyka jest niesamowicie esencjonalna. Co więcej, wiele z tych ścieżek dźwiękowych znakomicie i najlepiej słucha się w całości - utwory tworzą spójną całość, a trudność w oddzieleniu ich od siebie działa nawet na ich korzyść.


Bez wątpienia do najlepszych twórców ubiegłego roku trzeba jednak zaliczyć "starych wyjadaczy": Hansa Zimmera, który muzyką do Dunkierki znów udowodnił, że ma o muzyce filmowej zupełnie inne pojęcie niż reszta branży, nie boi się eksperymentów i mocnych brzmień, a jego dźwięki doskonale dopełniają obraz. Wprawdzie ścieżka dźwiękowa jest dość ciężkostrawna w oderwaniu od filmu, a i sama muzyka nie należy do najlepszych dzieł kompozytora, zasługuje zdecydowanie na wyróżnienie. Drugim triumfatorem jest Clint Mansell, który długo namawiany przez Dorotę Kobielę i Hugha Welchmana do współpracy, zgodził się wreszcie napisać nuty do Twojego Vincenta. Zrobił to doskonale, tworząc wzruszającą, sentymentalną muzyczną opowieść o straconym życiu. Jest też "bardziej polski" akcent, mianowicie muzyka, którą Antoni Komasa-Łazarkiewicz przygotował dla Agnieszki Holland i Kasi Adamek, reżyserek Pokotu. Znakomita, świeża, energiczna, a jednocześnie złowróżbna i niepokojąca rzecz. Świetną pracę wykonał też Michael Giacchino, oprawiając zamykającą trylogię o Ceasarze Wojnę o planetę małp. Na albumie bardzo zgrabnie splatają się subtelne, intymne tematy z mocnymi brzmieniami, zwiastującymi tytułową wojnę. I wreszcie Justin Hurwitz, który swoją muzyką właściwie współtworzył La La Land - film, który chronologicznie należy do poprzedniego sezonu nagród, ale u nas miał premierę już w 2017 r. Album Hurwitza jest najczęściej słuchaną przeze mnie płytą w ubiegłym roku, to też o czymś świadczy.


Co tu dużo gadać, zapraszam do słuchania.


Najlepsze utwory muzyki filmowej 2017 roku:



10. "Intro" (Jackie) - Mica Levi

9. "Ahch-To Island" (Gwiezdne wojny: Ostatni Jedi) - John Williams

8. "Every 27 Years" (To) - Benjamin Wallfish

7. "Main Title" (Logan: Wolverine) - Marco Beltrami

6.  "Exodus Wounds" (Wojna o planetę małp) - Michael Giacchino

5.  "Mesa" (Blade Runner 2049) - Hans Zimmer, Benjamin Wallfish

4. "The Night Cafe" (Twój Vincent) - Clint Mansell

3. "Horse" (Pokot) - Antoni Komasa-Łazarkiewicz

2. "Epilogue" (La La Land) - Justin Hurwitz

1. "Supermarine" (Dunkierka) - Hans Zimmer

Pełną playlistę znajdziecie tutaj (Spotify) i tutaj (YouTube - z zastrzeżeniem, że brakuje wielu utworów, zdecydowanie polecam Spoti).

Źródło zdj.: Kclr96fm.com

8 komentarzy:

  1. Zdecydowanie zgadzam się z pierwszym miejscem muzyka do dunkierki jest świetna, jednakże bym zwrócił uwagę na jeszcze inne ścieżki dźwiękowe. Dla mnie najlepszy jest utwór The Born King, Daniela Pembertona z filmu Król Artur Legenda Miecza. Fajne utwory można też znaleźć w muzyce do filmu Wonder Woman, której autorem jest Rupert Gregson-Williams. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Wonder Woman jest jak najbardziej w zestawieniu - sprawdź całą playlistę:) Gdyby miejsc było więcej niż 10, utwór "No Man's Land" znalazłby się na 11. pozycji, zdecydowanie dobry album. Natomiast muzyka Pembertona z "Króla Artura" zupełnie mi nie podeszła. Pasowała do stylistyki filmu, ale poza nim bardziej drażniła niż intrygowała. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  3. To jest piękno naszego świata, że nie wszystkim podoba się to samo. ;) mi na przykład muzyka Pembertona zaintrygowała może dzięki temu, że wykorzystał motywy muzyki staroangielskiej i celtyckiej, a bardzo lubię historię starożytną. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  4. Zgoda, to jest piękne:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Thank you ever so for you post.Much thanks again.

    OdpowiedzUsuń
  6. Dla mnie przepiękne utwory komponuje Hans Zimmer, bardzo cenie jego muzykę zwłaszcza w tych starszych filmach (np. Ostatni Samuraj, Gladiator czy Piraci z Karaibów), ale w Blade Runner również trzyma poziom. Bardzo chciałbym kiedyś wybrać się na jego koncert muzyki filmowej.

    OdpowiedzUsuń
  7. To mój ukochany kompozytor:) Mam mnóstwo jego albumów, byłam dwukrotnie na jego koncercie (w ramach trasy Hans Zimmer Live Tour), a dodatkowo dwa razy miałam przyjemność słuchać go w ramach innych wydarzeń (na Festiwalu Muzyki Filmowej). Również cenię sobie jego starsze, bardziej "klasyczne" ścieżki, choć obok "Gladiatora", tematu głównego do "Rain Mana", "Króla Lwa", uwielbiam jego "Incepcję" i "Interstellar". W 2014 r. przygotowałam nawet dwuczęściowy wpis z moimi ulubionymi utworami Hansa, zapraszam:

    http://klapserka.pl/the-best-of-hans-zimmer-cz-i/
    http://klapserka.pl/the-best-of-hans-zimmer-cz-ii/

    Natomiast jeśli chodzi o koncert, to jeżeli masz Canal+, emitują co jakiś czas skrót koncertu w ramach Hans Zimmer Live Tour. Koncert pojawił się także na amerykańskim Netfliksie, więc pewnie wkrótce będzie dostępny także w naszej wersji językowej. Jest też wydanie CD i DVD. Zachęcam gorąco, bo jest czego posłuchać i co pooglądać :)

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  8. Dziękuję bardzo za wyczerpujący komentarz oraz instrukcje :) Na pewno w wolnej chwili prześledzę Twoje wpisy i nadrobię zaległości z muzyki, której nie miałem okazji słuchać, ale taki Król Lew to klasyka :)

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.