Zbliżamy się wielkimi krokami do najważniejszych miejsc w naszym zestawieniu. Dziś czwarta od końca, a więc pełnoprawnie trzecia dziesiątka rankingu najlepszych utworów muzyki filmowej ubiegłego roku. Jest bardzo różnorodnie - znajdziecie tu kompozycje z najgłośniejszych tytułów roku, także tych, których wcale byście nie podejrzewali o posiadanie w swoich zasobach takich muzycznych perełek. Jeśli macie ochotę porównać je z tym, co publikowaliśmy do tej pory, zajrzyjcie do poprzednich części zestawienia:
Miejsca 60-51: tutaj.
Miejsca 50-41: tutaj.
Miejsca 40-31: tutaj.
i, tradycyjnie, mojego ulubionego kolegi "od wspólnej miłości" - Szymalana (o, tutaj).
Miłego słuchania!:)
MIEJSCE 30. "Drive to the Airport" (Operacja Argo) – Alexandre Desplat
Klapserka: Trwożliwie, powoli, dyskretnie - do celu.
Szymalan: Ciekawe są te eksperymenty Desplata z beatboxem (broń Boże nie mylić z hip-hopem). A sam track całkiem trzyma w napięciu
MIEJSCE 29. "Temple of Sacrifice" (Atlas chmur) – Tom Tykwer, Johnny Klimek, Reinhold Heil
Klapserka: Poświęcenie. Ofiara. Życie.
Szymalan: Jeszcze jedna wariacja na temat główny 'Atlasu Chmur': Tym razem bardziej na smutno.
MIEJSCE 28. "Dartmoor, 1912" (Czas wojny) – John Williams
Klapserka: Łagodne, nieco idylliczne dźwięki, oddające idealnie klimat angielskiej wsi z początków XX wieku, której mieszkańcy jeszcze nie wiedzą, że ich ukochana cisza to cisza przed burzą...
Szymalan: Już w pierwszym utworze płyty mamy okazję zapoznać się z majestatycznym tematem głównym "Czasu wojny" napisanym przez legendarnego Johna Williamsa. Co tu mówić: facet wciąż pozostaje mistrzem muzycznej ilustracji w kinie.
MIEJSCE 27. "A Yankee Vampire" (Saga "Zmierzch". Przed świtem. Cz. 2) – Curt Burwell
Klapserka: Mocne wejście, intensywny, wirujący środek, chwila konsternacji i znów soczyste bity, aż do końca. Polubią nawet przeciwnicy wampirów.
Szymalan: Też nie mogłem uwierzyć, że taka coolerska muzyka znalazła się w "Zmierzchu".
MIEJSCE 26. "No Stone Unturned " (Mroczny Rycerz powstaje) – Hans Zimmer
Klapserka: Zwykłe niezwykłe porwanie. Nie ma miejsca na negocjacje. Nie ma taryfy ulgowej. Nie ma zasad. Tylko misja. Pierwsze zadanie? Done. Strach ma coraz większe oczy...
Szymalan: Nareszcie muzyka oddająca sprawiedliwość wielkości tego filmu: Nolan jest nie znającym umiaru reżyserem, a Zimmer nie znającym umiaru kompozytorem. W finałowej bitwie 'Mrocznego rycerza powstaje" dosłownie wsysają widza bez reszty w wir szalonej jazdy bez trzymanki, tworząc na ekranie jeden wielki mayhem. Deshy Basara zabrzmi z głośników po raz ostatni, ale w takiej formie, że mamy świadomośc, że jesteśmy świadkami prawdziwej bitwy na śmierć i życie.
MIEJSCE 25. "Waltz for Peppy" (Artysta) – Ludovic Bource
Klapserka: Śliczna, słodka, wrażliwa i rozkoszna Peppy. Pełna nostalgii, ale i ufności w swoją przyszłość. Z wdziękiem odbijająca się od podestu, który czarująca gwiazda kina raczyła podsunąć jej (nierozważnie) pod stopy. Born to be a star?
Szymalan: Są muzyczne tematy, które żyją własnym życiem od kiedy tylko wyjdziemy z kina. Czy to nie jest przypadkiem najbardziej romantyczne dzieło muzyczne roku?
MIEJSCE 24. "Curtain" (Anna Karenina) – Dario Marianelli
Klapserka: Kołysać się, wirować, płynąć w ramionach twych...:) Aż porywa do tańca... Take this waltz!
Szymalan: Marianelli to współczesny Czajkowski: niezrównany jeśli chodzi o klasycyzujące, wyrafinowane i mocno osadzone w swojej epoce partytury. Jak słychać, wciąż to znakomicie działa na zmysły.
MIEJSCE 23. "Riddles In The Dark" (Hobbit: Niezwykła podróż) – Howard Shore
Klapserka: To nie jest gra. To życie. To być albo nie być. Intryga, spryt, bystrość. Napięcie i światło. "My precious!".
Szymalan: No i nareszcie Shore mógł wrócić na stare śmieci. Perfekcyjna, sekwencja zagadek z Gollumem, daje kompozytorowi szansę powrotu do gatunku,w którym czuł się przez lata najlepiej: horroru. Tylko posłuchajcie z jaką precyzją Shore buduje tu napięcie i poczucie grozy.
MIEJSCE 22. "I Can't See You Anymore" (Niesamowity Spider-Man) – James Horner
Klapserka: Superbohater + miłość = error.
Szymalan: Śliczne: romantyczne na tyle, aby się prawdziwie wzruszyć, ale też nie przesłodzone do poziomu, po którym 7-mintowy track stałby się istną torturą.
MIEJSCE 21. "Oh, And One More Thing" (ParaNorman) – Jon Brion
Klapserka: Interesująco, intrygująco, imponująco i zupełnie... niebaśniowo. Bajka-horror? Coś jakby. W końcu to PARA-Norman! Like it.
Szymalan: Raczej muzyczna ciekawostka, ale zdecydowanie warta uwagi: połączenie klimatów grozy z kinem familijnym, w elektroniczno-orkiestrowym sosie, którym za każdym razem delektuję się jeszcze bardziej.
Ostatnio zostawiłem komentarz u Szymalana, więc teraz u Ciebie :D
OdpowiedzUsuńZgadzam się przede wszystkim co do "Artysty" - "Waltz for Peppy" mimo że nie jest głównym tematem to jest przepiękny i godny zapamiętania. Z tej dziesiątki - mój ulubiony.
"Curtain" Marianellego to też dobry, napisany w klasycznym stylu utwór, idealny do tańca, idealny do "Anny Kareniny".
Muzyka Zimmera do "TDKR" mnie nie porwała, cenię tego kompozytora i wydaje mi się, że stać go na więcej. Podobne odczucia mam do Desplata i "Argo".
Dzięki:)
UsuńCo do Desplata mogę się ewentualnie zgodzić:) Miał w tym okresie lepsze kompozycje, ale "Argo" i tak jest świetne. Natomiast Zimmera będę bronić - TDKR jest absolutnie obłędne, tak jak... każdy jego soundtrack:P