Czułam, że to będzie coś niezwykłego. Zwiastun robił wrażenie i pociągał w każdym aspekcie - motywie głównym (te zapowiedzi trików!), zdjęciach i świetnej obsadzie. Intuicja nie zawiodła. Iluzja okazała się znakomitym filmem rozrywkowym, gwarantującym świetną zabawę, dostarczającą mnóstwo wrażeń (i iluzji - chciałoby się dodać) i spełniającym złożone w zapowiedziach obietnice.
Grupa iluzjonistów - mistrz kart J. Daniel Atlas (Jesse Eisenberg), mentalista Merritt McKinney (Woody Harrelson), specjalistka od ucieczek Henley Reeves (Isla Fisher) i potrafiący wszystko otworzyć Jack Wilder (Dave Franco) - robi show nie z tej ziemi: podczas finałowej sztuczki obrabia bank. Magia czy rzeczywistość? Na to pytanie nie zna odpowiedzi nawet zaangażowane w akcję pościgu za sprytnymi oszustami FBI. Kto rozdaje karty w tej grze?
Mimo że wszystko zmierza do rozwiązania tej zagadki, staje się ona jedną z najmniej istotnych punktów programu. Przynajmniej przez dłuższą chwilę, podczas której zostajemy wciągnięci na amen w przedstawienie, które rozgrywa się przed nami. A jest na co popatrzeć. Dziesiątki małych, dużych i spektakularnych sztuczek, bazujących na iluzji, złudzeniu optycznym, chwytliwe hasła, pełne perswazji zaproszenia, misterne plany, precyzyjna realizacja, wreszcie - oszałamiające efekty. Takich, co to gapisz się i nie wierzysz, a przecież dobrze widziałeś. Prawdziwe show, które jest ucztą dla oka i gimnastyką dla otwierających się z wrażenia ust, niedające ani chwili na to, by głębiej zastanowić się nad iluzją, w jednym momencie serwujące następną. Do tego całkiem przyzwoita fabuła, łącząca kino "soft fantasy" (albo - jak chce mój mąż "fantastrika") i sensację, z obowiązkowymi pościgami, rozproszonymi w tłumie agentami z odbiornikami i grubymi pieniędzmi, o które toczy się gra. Wszystko otulone delikatną nutą magii, rozumianej jednak nie jako czary czy kuglarstwo, ale czysta, ponętna tajemnica. Całość na tyle kusząca, by zakryć scenariuszowe dziury i pozostać w pamięci jako dobra rozrywka.
Dużą zaletą filmu Leterriera jest umiejętne rozłożenie akcentów i synchronizacja poszczególnych elementów fabularnych. Przeplatane ze sobą sceny iluzji i federalnego śledztwa nie nużą, a dzięki świetnemu montażowi utrzymują wartkie tempo przez całe 110 minut filmu. Nawet chwile oddechu od emocjonujących trików i głośnych pościgów mają tu uzasadnienie: coś wyjaśniają, ku czemuś prowadzą, słowem mają sens. I nic nie przysłania najważniejszego, najbardziej pożądanego i budzącego najgorętsze emocje bohatera filmu - iluzji.
Udowadnia to zresztą cała obsada filmu: czwórka iluzjonistów pod obstrzałem, która pozostawia po sobie bardzo dobre wrażenie nie tylko ciekawym rysunkiem postaci, ale i świetną grą. Bardzo zajmujący Jesse Eisenberg, całkiem przyzwoita Isla Fisher, dobrze prezentujący się Dave Franco, a przede wszystkim znakomity, uroczy w swoim cynizmie, absolutnie utalentowany i rozbrajający Woody Harrelson - tworzą razem bardzo zgraną ekipę, która zgodnie realizuje każdy element scenariusza, wypadając równie dobrze w scenach dramaturgicznych, jak i komediowych (a elementy humorystyczne są tu tak dobre, jak niespodziewane). Dodając do tego rewelacyjny drugi plan w wykonaniu jego mistrzów - Morgana Freemana i Michaela Caine'a, a ze strony śledczych - Marka Ruffalo (bardzo świeża i świetnie zinterpretowana rola) i Mélanie Laurent, otrzymujemy jeden z lepszych zespołów aktorskich ostatnich miesięcy, z którego nikt nie odstaje. Imponujące.
Na koniec najważniejsze. Jedna z bohaterek filmu mówi takie słowa: "Niektórych rzeczy nie trzeba wyjaśniać". I to chyba najlepsze podsumowanie Iluzji - filmu, któremu warto dać się porwać i po prostu się nim cieszyć. Bo jest czym.
Czy polecam? Jak najbardziej.
Źródło zdj.: variety.com
Dla mnie trochę późno zaczęli reklamować ten film, pojawiły się plakaty i już był w kinach. Po tej recenzji na pewno obejrzę ;-).
OdpowiedzUsuńCałkiem niezła Isla Fisher powiadasz? Po raz pierwszy spotkałem się z taką opinią, bo na razie wszyscy oceniają ją na minus filmu. "Iluzję" chciałem i w dalszym ciągu chcę obejrzeć. Jeżeli wszystko będzie tak niesamowite jak opisujesz, a ta tytułowa iluzja mnie tak bardzo porwie, oczekuje rewelacyjnego kina! :) Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńJestem pod dużym wrażeniem Iluzji. Prawie dwie godziny rozrywki na bardzo wysokim poziomie. Mam tylko jeden zarzut : po co to banalne zakończenie?!
OdpowiedzUsuńPewnie, że tak. Ona ma najmniejszą rolę z całej czwórki, trudno więc oczekiwać, że zrobi nie wiadomo co. Jest ok:)
OdpowiedzUsuńHmm...Ilsa ma zupełnie niepotrzebną rolę, bo w sumie o co ona w tym filmie jest? Jest żałosna. Czy w amerykańskim przemyśle filmowym nie ma już dobrych, wyrazistych młodych aktorek? Tak samo jak ta kaszana z odtwórczynią roli Lois Lane w "Człowieku ze stali". Szkoda słów.
OdpowiedzUsuńA Harrelson był kompletnie źle obsadzony. Zmęczył mnie w tym filmie jak w mało którym. I właśnie ten jego cynizm i pseudo-luzactwo zupełnie mi w nim nie pasowało.
Film był dobry przez pierwsze (+/-) 15 minut. A później było już tylko gorzej. A zakończenie, mimo, że w miarę zaskakujące, to zupełnie rozczarowujące.
Bardzo żałuję, że "Iluzja" okazała się takim gniotem :/
Cieszyłem się razem z Tobą Klapserko. Jak dla mnie film jest super rozrywką przeznaczoną na duży ekran. A Harrelson był najlepszą postacią w tym filmie, to spojrzenie, mimika - genialny.
OdpowiedzUsuńZresztą dialogi, scenariusz, efekty oraz gra aktorska - na wysokim poziomie, aż się czasem chciało tam być.
CELTA !
A Harrelson był kompletnie źle obsadzony ??
OdpowiedzUsuńWTF !!!
Harrelson był najlepszym aktorem w tym filmie. Zgodzę się z powyższym wpisem - genialny.
Kogo byś widział w tej roli ? DiCaprio ?
Oj akurat DiCaprio to by sobie nie gorzej poradził niż Woody, co nie zmienia fakty, że Woody wypadł świetnie.
OdpowiedzUsuńZresztą ogólnie film bardzo fajnie zagrany. Caine, Freeman, Laurent - dobrze wypadli. Bo Mark Ruffalo wypadł jak zwykle super, zaczyna być dla mnie aktorem bardzo ciekawym. Bo tworzy znakomite kreacje m. in. w Avengers, Margaret, Wyspie tajemnic czy Mieście Ślepców.
Celta.
Kogoś komu bym uwierzył. Harrelsonowi nie wierzę w tę kreację. Tak jak napisałem w swojej recenzji, lepiej by bylo jakby sie Ruffalo z Harrelsonem zaminili rolami. Ale DiCaprio też by był dobry.
OdpowiedzUsuńDla mnie ten film to wielkie rozczarowanie.
A ktos tu pisze, ze dialogi byly takie wspaniałe. Hmm...spróbuj zacytować choc jedno zdanie, oprocz tego z tym o podchodzeniu bliżej, bo ja kompletnie nic nie zapamiętałem.
I scenariusz też taki genialny. Dla mnie trochę za dużo dziur. Ale jak kazdemu, wolno mi mieć swoje zdanie.
Ja akurat napisałam wyraźnie, że scenariusz miał sporo dziur. Ale też nie przeszkadzało mi to specjalnie dobrze się bawić. Może to zależy od nastroju, ale dla mnie "Iluzja" była dokładnie tym, czego potrzebowałam w piątkowy wieczór:)
OdpowiedzUsuńJa wiem, że Ty napisałaś o tych dziurach, ale w jednym z komentarzy (Celta, jeśli to podpis osoby) było napisane, że scenariusz dobry.
OdpowiedzUsuńJa tam nie wiem. Chyba miałem zbyt duże oczekiwania wobec tego filmu i dlatego poczułem się taki zawiedziony. Naczytałem się o niewiadomo czym i to co zobaczyłem nie sprostało moim oczekiwaniom.
Choć tak z perspektywy czasu coraz bardziej przekonuje się do tego, że ten film był znośny. Choć dalej uważam, że raczej dałbym mu 2.5-3/5.
Jak dla mnie to właśnie o to chodziło aby te niedopowiedzenia (dziury) były.
OdpowiedzUsuńFilm w mojej ocenie tylko na tym zyskał. Co do Woody to pozostaje stanowczo przy swoim.
Film na 4 + ! Oczywiście każdy ocenia według swojego kryterium :).
Pozdro Celta.
Absolutnie się zgadzam. Iluzja jest dość oryginalnym, niebanalnym filmem. I najlepsze jest to, że przez cały seans wszyscy zastanawiają się kto jest tzw. 5 jeźdźcem, a pewnie nikt nie zgadł poprawnie ;)
OdpowiedzUsuńŚwietny blog. Właśnie takiego szukałam, dlatego od razu dodaję do obserwowanych by być na bieżąco. ;)
Pozdrawiam.
takbardzoblog.blogspot.com
Nie tuzinkowy - dające do myślenia kino, jak najbardziej polecam :)
OdpowiedzUsuń